Leżysz. Oczy zamknięte. A może otwarte?
Mijają godziny, choć mogą to być zaledwie minuty. Masz w głowie mnóstwo myśli. Niepotrzebnych, bolesnych, szkodliwych, przykrych. Ale właściwie, to twoja głowa jest pusta. Nie możesz zebrać myśli.
Chcesz ułożyć jakiś plan. Co zrobić, by wyrwać się z tej raniącej ciemności? Czujesz, jak owijają cię smoliste sznury. Coraz mocniej. Aż nie masz jak oddychać. Krztusisz się bólem i popadasz w szloch. Twoje ciało drży i trzęsie się, zanosząc się płaczem. A może to tylko twoje wrażenie? Łzy cicho spływają w dół policzków. Moczą uszy i blokują ci słuch. Nie masz siły, by je otrzeć.
Skóra na twarzy piecze od ciągłego pocierania i wcierania słonej cieczy. Najbliższy ci człowiek, ze zdziwieniem i rozpaczą to stwierdzasz, jest najdalszą ci osobą. Mimo, iż leży obok ciebie. Jego dotyk boli. Odrzucasz jego dłoń z wściekłością, w tej samej chwili żałując, że to zrobiłaś. Nie ważysz się jednak doknąć tego ognia ponownie. Tak bardzo boli. Dotyk. I jego brak.
Tęsknisz do tych, którzy, wydaje ci się, będą dla ciebie w tej chwili najlepsi. Wydaje ci się. Nikt nie będzie dość silny, bo znieść to, co ty dźwigasz. Odejdzie każdy. Już przez to przechodziłaś. Strach trawi cię od środka. Kolejny raz zawodzisz. Siebie. Najbliższych. Przyjaciół.
Nie ma znaczenia, czego potrzebuje twoje ciało. Twoja głowa skupia się na sobie, rozwarstwiając myśli do nieprawdopodobnej ilości wątków, których nie jesteś już w stanie znieść. Nie chcesz już myśleć. Nie chcesz już czuć. Nie chcesz już być.
Chcesz nie być. Nie umrzeć. To by było za proste. I za trudne. Dla ciebie, dla twoich bliskich. Zdajesz sobie z tego jeszcze sprawę. Już byłaś na tej granicy i nie chcesz jej więcej przekraczać.
Chcesz nie być. Zniknąć. Przestać istnieć. Nigdy nie istnieć.
I nie chcesz być sama. Tak przeraźliwie boisz się zostać samą. Boisz się, że nie dosięgniesz wyciągniętej do ciebie dłoni, choćby była tuż obok. Że poczujesz chłód zamiast ciepła drugiej osoby. Choćby stała krok od ciebie.
Nie wiesz, co masz robić. Nie wiesz, co masz robić. Nie wiesz...
Komentarze
Prześlij komentarz